O wydarzeniach zapomnianej rewolucji 1905-1907

W styczniu 1905 r., wybuchła rewolucja, którą z kart historii znamy
pn. „Rewolucja 1905–1907”. Od szeregu lat o rocznicy tych wydarzeń
nie jest tak głośno jak w latach PRL.
Przed 1989 r. nie było możliwości,
żeby ć o niej zapomnieć. Na ten temat
dużo mówiono na lekcjach historii,
odbywały się uroczyste akademie,
organizowano konferencje naukowe,
ukazywały się publikacje naukowe
i popularnonaukowe. Tak było też we
Włocławku i regionie, który był przecież postrzegany za wielki ośrodek
ruchu robotniczego w Królestwie Polskim. Doszukiwano się dowodów na
zaangażowanie włocławskich robotników w rewolucyjny wysiłek, przedstawiano włocławskie strajki przede
wszystkim jako element ogólnokrajowej walki politycznej ówczesnej klasy robotniczej Królestwa Polskiego.
Świadczy o tym np. fragment wstępu
do książki pt. „Kujawy wschodnie
i ziemia dobrzyńska w dobie rewolucji
1905–1907 roku” (Włocławek, 1987),
w którym czytamy „Kujawy wschodnie i ziemia dobrzyńska, stanowiące
w początkach XX w. północne peryferia Królestwa Polskiego, były widownią wielu wystąpień o charakterze
rewolucyjnym i narodowym.”. Wydarzenia z lat 1905–1907 wykorzystywano też do wspierania mitu „czerwonego Włocławka”.
Za początek rewolucji 1905–1907
powszechnie uważa się wydarzenia do jakich doszło w Petersburgu
22 I 1905 r., z historii znanych pn.
„krwawej niedzieli”. W tym dniu
doszło do ogromnej, ale pokojowej
demonstracji robotników, w której organizację zaangażowana była carska
Ochrana, i która została rozbita przez
wojsko. Zginęło bardzo dużo demonstrantów. Na wieść o tych wydarzenia także rewolucjoniści i robotnicy
w Królestwie Polskim postanowili poprzeć robotników rosyjskich. Podjęto
decyzję m.in. o strajku powszechnym.
W Warszawie i Łodzi do strajków doszło 27 stycznia, w kolejnych dniach
strajkowali robotnicy z innych ośrodków miejskich Królestwa Polskiego.
We Włocławku do pierwszego strajku doszło dopiero 7 lutego. W aktach
rosyjskich władz Królestwa zachowały
się relacje z przebiegu tych wydarzeń.
Z jednej wynika, że strajk rozpoczął
się rankiem w cegielni Leona Bojań-
czyka. Robotnicy, po gwizdku rozpoczynającym pracę, porzucili swoje
zajęcia i opuścili fabrykę. W trakcie
marszu w kierunku centrum na
ich „nalegania i żądania” do strajku
przystępować zaczęły załogi innych
najważniejszych przedsiębiorstw. Następnie rozproszeni robotnicy gromadzili się w różnych grupach na ulicach
i placach. Największa grupa dotarła
do Nowego Rynku. Tam strajkujący
postanowili sporządzić pisemną listę
swoich postulatów i przedstawić ją
władzom rosyjskim. W międzyczasie dotarł do nich naczelnik powiatu
włocławskiego, który zaproponował
demonstrantom, aby ci wybrali spo-
śród siebie delegację, z którą mógłby
rozmawiać. Z relacji wynika, że zaskoczyło to strajkujących, że doszło do
chaosu. Nie było żadnej możliwości
wybrania delegatów. Niemal każdy
z demonstrujących bronił swoich racji i niemal każdy chciał wziąć udział
w rozmowach z naczelnikiem powiatu. Demonstranci zaczęli się kłócić
między sobą. Przedstawiciele rosyjskich władz powiatowych — widząc
ten bałagan — zaproponowali strajkującym inne rozwiązanie. Zaprosili ich
nazajutrz (8 lutego) do siedziby urzę-
du powiatowego w liczbie nie większej
jak po dwóch robotników z każdego
przedsiębiorstwa.
Z przedstawionej relacji wynika,
że strajk był akcją spontaniczną,
a nie dobrze przygotowaną i zorganizowaną demonstracją polityczną.
Potwierdza to inna relacja, w której
wyraźnie stwierdzono, że włocławskim strajkiem tak naprawdę nikt nie
kierował, że znaczna część robotników, po przerwaniu pracy, wykorzystała zamieszanie i po prostu rozeszła się do domów. Ogólnie w strajku
wzięło udział ok. 2000 ludzi. Strajk
trwał 2-2,5 dnia. 10 lutego wszystkie fabryki we Włocławku pracowały
już normalnie. Wspomnę, że 7 lutego 1905 r. we Włocławku rozpoczął
się także strajk szkolny w 7-klasowej
Szkole Handlowej (obecnie LZK).
W następnych miesiącach rewolucji we Włocławku dochodziło do wielu strajków, które miały jednak pod-
łoże przede wszystkim ekonomiczne.
Świadczą o tym m.in. postulaty zgłaszanie przez strajkujących w poszczególnych zakładach. Zdecydowana ich
większość dotyczyła podwyżek płac.
W przypadku wielu strajków robotnicy wracali do pracy jeśli tylko otrzymali zapewnienie dyrekcji fabryki,
bądź jej właściciela, o podniesieniu
pensji nawet o niewielki procent tego,
czego się domagali. Rzadko pojawiały
się postulaty polityczne. Za to walkę
typowo polityczną podjęły organizacje
lewicowe. Ich rozwojowi sprzyjała ówczesna atmosfera. Niektóre tworzyły
swoje organizacje zbrojne. Dotyczyło
to także Włocławka i regionu. Szczególnie aktywnie działała tutaj Organizacja Bojowa Polskiej Partii Socjalistycznej, która zorganizowała szereg
zamachów zbrojnych na funkcjonariuszy rosyjskich. Do spektakularnej
akcji doszło m.in. 15 VIII 1906 r.,
kiedy w mieście zamordowano dwóch
wysokich rangą Rosjan. Dzień ten
znany jest pn. „krwawej środy”, gdyż
wtedy w całym Królestwie bojówki
PPS dokonały aż 80 zamachów. We
Włocławku zginęli Policmajster Miasta Włocławka kapitan Mironowicz
oraz Naczelnik Straży Ziemskiej kapitan Pietrow. Akcja została dobrze
zorganizowana. Rosjanie nie odkryli
planów, zostali zaskoczeni. W trakcie
śledztwa prowadzonego przez policyjne służby rosyjskie wyszło na jaw, że
już 8 dni przed akcją zamachowcom
dostarczono plan miasta oraz pokazano im dokładnie miejsca pracy i zamieszkania wymienionych Rosjan.
Kapitan Mironowicz zginął późnym
wieczorem, przy wejściu do kancelarii. Około godziny 10 wieczorem
podeszli do niego trzej nieznani męż-
czyźni i nawiązali z nim rozmowę. Po
chwili jeden z nich zadał cios kindża-
łem. Kapitan upadł na ziemię. Wtedy
został dobity dwoma strzałami z pistoletu. Z kolei kapitan Pietrow został
zamordowany we własnym domu, do
którego niefrasobliwie wpuścił dwóch
nieznanych mu ludzi.
Pracownicy włocławskich fabryk,
niesieni ogólnokrajową sytuacją,
wzięli udział w wydarzeniach rewolucyjnych. Koncentrowali się jednak na
własnych potrzebach. Ich udział w rewolucji 1905–1907 nie był dowodem
na „czerwoność” Włocławka, tylko
na to, że miasto było dużym skupiskiem robotniczym, ale nie konieczne
ośrodkiem ruchu rewolucyjnego. Atmosferę kryzysu politycznego i gospodarczego wykorzystały organizacje lewicowe, które w naszym mieście były
w mniejszości. Organizacja Bojowa
dokonywała szeregu akcji, które tak
naprawdę nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. W rzeczywistości
akcje terrorystyczne pogarszały tylko
sytuację wszystkich mieszkańców,
ponieważ rodziły chęć zemsty i odwetu, a nie ustępstw politycznych.
     W styczniu 1905 r., wybuchła rewolucja, którą z kart historii znamy pn. „Rewolucja 1905–1907”. Od szeregu lat o rocznicy tych wydarzeń nie jest tak głośno jak w latach PRL. Przed 1989 r. nie było możliwości, żeby ć o niej zapomnieć. Na ten temat dużo mówiono na lekcjach historii, odbywały się uroczyste akademie, organizowano konferencje naukowe, ukazywały się publikacje naukowe i popularnonaukowe. Tak było też we Włocławku i regionie, który był przecież postrzegany za wielki ośrodek ruchu robotniczego w Królestwie Polskim. Doszukiwano się dowodów na zaangażowanie włocławskich robotników w rewolucyjny wysiłek, przedstawiano włocławskie strajki przede wszystkim jako element ogólnokrajowej walki politycznej ówczesnej klasy robotniczej Królestwa Polskiego. Świadczy o tym np. fragment wstępu do książki pt. „Kujawy wschodnie i ziemia dobrzyńska w dobie rewolucji 1905–1907 roku” (Włocławek, 1987), w którym czytamy „Kujawy wschodnie i ziemia dobrzyńska, stanowiące w początkach XX w. północne peryferia Królestwa Polskiego, były widownią wielu wystąpień o charakterze rewolucyjnym i narodowym.”. Wydarzenia z lat 1905–1907 wykorzystywano też do wspierania mitu „czerwonego Włocławka”.
     Za początek rewolucji 1905–1907 powszechnie uważa się wydarzenia do jakich doszło w Petersburgu 22 I 1905 r., z historii znanych pn. „krwawej niedzieli”. W tym dniu doszło do ogromnej, ale pokojowej demonstracji robotników, w której organizację zaangażowana była carska Ochrana, i która została rozbita przez wojsko. Zginęło bardzo dużo demonstrantów. Na wieść o tych wydarzenia także rewolucjoniści i robotnicy w Królestwie Polskim postanowili poprzeć robotników rosyjskich. Podjęto decyzję m.in. o strajku powszechnym. W Warszawie i Łodzi do strajków doszło 27 stycznia, w kolejnych dniach strajkowali robotnicy z innych ośrodków miejskich Królestwa Polskiego. 
     We Włocławku do pierwszego strajku doszło dopiero 7 lutego. W aktach rosyjskich władz Królestwa zachowały się relacje z przebiegu tych wydarzeń. Z jednej wynika, że strajk rozpoczął się rankiem w cegielni Leona Bojań-czyka. Robotnicy, po gwizdku rozpoczynającym pracę, porzucili swoje zajęcia i opuścili fabrykę. W trakcie marszu w kierunku centrum na ich „nalegania i żądania” do strajku przystępować zaczęły załogi innych najważniejszych przedsiębiorstw. Następnie rozproszeni robotnicy gromadzili się w różnych grupach na ulicach i placach. Największa grupa dotarła do Nowego Rynku. Tam strajkujący postanowili sporządzić pisemną listę swoich postulatów i przedstawić ją władzom rosyjskim. W międzyczasie dotarł do nich naczelnik powiatu włocławskiego, który zaproponował demonstrantom, aby ci wybrali spo-śród siebie delegację, z którą mógłby rozmawiać. Z relacji wynika, że zaskoczyło to strajkujących, że doszło do chaosu. Nie było żadnej możliwości wybrania delegatów. Niemal każdy z demonstrujących bronił swoich racji i niemal każdy chciał wziąć udział w rozmowach z naczelnikiem powiatu. Demonstranci zaczęli się kłócić między sobą. Przedstawiciele rosyjskich władz powiatowych — widząc ten bałagan — zaproponowali strajkującym inne rozwiązanie. Zaprosili ich nazajutrz (8 lutego) do siedziby urzę-du powiatowego w liczbie nie większej jak po dwóch robotników z każdego przedsiębiorstwa.
     Z przedstawionej relacji wynika, że strajk był akcją spontaniczną, a nie dobrze przygotowaną i zorganizowaną demonstracją polityczną. Potwierdza to inna relacja, w której wyraźnie stwierdzono, że włocławskim strajkiem tak naprawdę nikt nie kierował, że znaczna część robotników, po przerwaniu pracy, wykorzystała zamieszanie i po prostu rozeszła się do domów. Ogólnie w strajku wzięło udział ok. 2000 ludzi. Strajk trwał 2-2,5 dnia. 10 lutego wszystkie fabryki we Włocławku pracowały już normalnie. Wspomnę, że 7 lutego 1905 r. we Włocławku rozpoczął się także strajk szkolny w 7-klasowej Szkole Handlowej (obecnie LZK). 
     W następnych miesiącach rewolucji we Włocławku dochodziło do wielu strajków, które miały jednak pod-łoże przede wszystkim ekonomiczne. Świadczą o tym m.in. postulaty zgłaszanie przez strajkujących w poszczególnych zakładach. Zdecydowana ich większość dotyczyła podwyżek płac. W przypadku wielu strajków robotnicy wracali do pracy jeśli tylko otrzymali zapewnienie dyrekcji fabryki, bądź jej właściciela, o podniesieniu pensji nawet o niewielki procent tego, czego się domagali. Rzadko pojawiały się postulaty polityczne. Za to walkę typowo polityczną podjęły organizacje lewicowe. Ich rozwojowi sprzyjała ówczesna atmosfera. Niektóre tworzyły swoje organizacje zbrojne. Dotyczyło to także Włocławka i regionu. Szczególnie aktywnie działała tutaj Organizacja Bojowa Polskiej Partii Socjalistycznej, która zorganizowała szereg zamachów zbrojnych na funkcjonariuszy rosyjskich. Do spektakularnej akcji doszło m.in. 15 VIII 1906 r., kiedy w mieście zamordowano dwóch wysokich rangą Rosjan. Dzień ten znany jest pn. „krwawej środy”, gdyż wtedy w całym Królestwie bojówki PPS dokonały aż 80 zamachów. We Włocławku zginęli Policmajster Miasta Włocławka kapitan Mironowicz oraz Naczelnik Straży Ziemskiej kapitan Pietrow. Akcja została dobrze zorganizowana. Rosjanie nie odkryli planów, zostali zaskoczeni. W trakcie śledztwa prowadzonego przez policyjne służby rosyjskie wyszło na jaw, że już 8 dni przed akcją zamachowcom dostarczono plan miasta oraz pokazano im dokładnie miejsca pracy i zamieszkania wymienionych Rosjan. Kapitan Mironowicz zginął późnym wieczorem, przy wejściu do kancelarii. Około godziny 10 wieczorem podeszli do niego trzej nieznani męż-czyźni i nawiązali z nim rozmowę. Po chwili jeden z nich zadał cios kindża-łem. Kapitan upadł na ziemię. Wtedy został dobity dwoma strzałami z pistoletu. Z kolei kapitan Pietrow został zamordowany we własnym domu, do którego niefrasobliwie wpuścił dwóch nieznanych mu ludzi.
     Pracownicy włocławskich fabryk, niesieni ogólnokrajową sytuacją, wzięli udział w wydarzeniach rewolucyjnych. Koncentrowali się jednak na własnych potrzebach. Ich udział w rewolucji 1905–1907 nie był dowodem na „czerwoność” Włocławka, tylko na to, że miasto było dużym skupiskiem robotniczym, ale nie konieczne ośrodkiem ruchu rewolucyjnego. Atmosferę kryzysu politycznego i gospodarczego wykorzystały organizacje lewicowe, które w naszym mieście były w mniejszości. Organizacja Bojowa dokonywała szeregu akcji, które tak naprawdę nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. W rzeczywistości akcje terrorystyczne pogarszały tylko sytuację wszystkich mieszkańców, ponieważ rodziły chęć zemsty i odwetu, a nie ustępstw politycznych.