Zamach na Policmajstra Miasta Włocławka

W ostatnim artykule napisałem o wydarzeniach, które
miały miejsce w latach rewolucji 1905-1907. podałem tak-
że przykłady zamachów na
urzędników rosyjskich, które
organizowała Organizacja Bojowa PPS. Dziś wiemy, że nie
przynosiły one oczekiwanych
rezultatów. Na miejsce zamordowanych Rosjan przychodzili nowi,
nieraz jeszcze bardziej zdeterminowani w tropieniu działaczy lewicowych, i nieufni wobec Polaków.
Partia nie rezygnowała z tego typu
akcji także po zakończeniu rewolucji. Zabójstwem politycznym,
które odbiło się szerokim echem
w całym Królestwie Polskim, było
zastrzelenie we Włocławku w dniu
3 VIII 1910 r. (21 lipca wg kalendarza juliańskiego) Policmajstra
Miasta Włocławka kapitana Nowikowa. Na temat tej akcji ukazał
się m.in. artykuł na łamach gazety
„Naprzód” (Kraków, 14 VIII 1910
r.), w którym stwierdzono m.in.,
że Nowikow był autorem licznych
prowokacji, których ofiarami byli
działacze i sympatycy włocławskiej
PPS. Powszechnie twierdzono, że
Nowikow wyróżniał się szczególną
aktywnością w rozbijaniu lokalnych struktur ruchu robotniczego.
Odniósł w tym zakresie wiele sukcesów, i stąd „zasłużył” sobie na
taki los.
Zabójstwo Nowikowa „postawiło
na nogi” żandarmerię całej guberni warszawskiej. Na polecenie
zarządu gubernialnego żandarmerii, 4 VIII (nazajutrz po fakcie)
z Warszawy do Włocławka przyjechał przedstawiciel zarządu żandarmerii powiatów warszawskiego,
nowomińskiego i radzymińskiego.
Jego zadaniem było zapoznanie się
z efektami zaledwie kilkunastogodzinnego śledztwa miejscowej
żandarmerii i straży ziemskiej w
zakresie motywów, przebiegu zamachu oraz podejrzeń o winnych
jego przeprowadzenia. W wyniku
jego prac powstał pierwszy tajny
raport, który do Warszawy trafił 4
dni później. Raport zawiera m.in.
opis zamachu, i stąd można odtworzyć czytelnikom jego przebieg. Z
dokumentu wynika, że wieczorem
3 VIII 1910 r. kapitan Nowikow postanowił odwiedzić żonę niejakiego
Iliasewicza rotmistrza 5 Litewskiego Pułku Ułanów, która mieszkała w jednej z kamienic przy ul.
Królewieckiej. W trakcie spotkania zaproponował jej wyjście do
miejscowego kinematografu, który
mieścił się w siedzibie teatru przy
ul. Cyganka. Zabrali ze sobą dwoje nieletnich dzieci Iliasewiczów.
Przedstawienie zakończyło się ok.
godziny 10 wieczorem. Po wyjściu
z kinematografu Iliasewicz zaproponowała aby do domu wracali ul.
Szeroką (obecnie 3 Maja). Ulica ta
tętniła wtedy życiem i była dobrze
oświetlona. Nowikow namówił ją
jednak na powrót ul. Cyganka.
Dzieci szły kilka kroków przed
nimi. Kapitanowi Nowikowowi nie
towarzyszył żaden funkcjonariusz
straży ziemskiej, gdyż wcześniej
zrezygnował z ochrony. W pewnym
momencie, niedaleko zbiegu ul.
Cyganka i Królewiecka (w odległo-
ści ok. 400 kroków od teatru), do
kapitana szybkim krokiem podeszło z tyłu dwóch mężczyzn. Jeden
z nich, z bliskiej odległości, strzelił z pistoletu do Nowikowa, który
upadł na ziemię i po kilkudziesię-
ciu sekundach zmarł. Towarzyszą-
ca mu Iliasewicz najpierw zaczęła
krzyczeć, następnie zrobiło jej się
słabo i zemdlała.
Wersję tę uzupełniły zeznania
przypadkowego świadka zamachu,
pięcioletniego syna niejakiego Blachowicza, zamieszkałego przy ul.
Cyganka. Według niego zabójcy
wyszli na ul. Cygankę z ul. Kró-
lewieckiej, przeszli koło domu,
w którego bramie akurat on stał,
minęli Nowikowa i Iliasewicz, następnie odwrócili się, szybko ich
dogonili i dokonali zabójstwa. Zdaniem małoletniego świadka jeden z
napastników miał być ubrany „po
wojskowemu”. Nie potwierdziła
tego jego matka, która wybiegła z
domu gdy usłyszała krzyk kobiety
i własnego dziecka. Ona zeznała,
że widziała dwóch ubranych na
czarno mężczyzn, którzy bardzo
szybkim krokiem weszli w ul. Kowalską, która łączyła wtedy ul.
Cyganka z ul. Łęgską (aktualnie
takiego połączenia tych ulic nie
ma). W trakcie śledztwa dotarto
jeszcze do jednego świadka, mieszkańca ul. Kowalskiej (w tekście
podano, że był to Włocławianin
żydowskiego pochodzenia), który
widział zabójców, ale gdy próbował
się do nich zbliżyć oni oddali w jego
kierunku strzał, i z tego powodu
wycofał się. Z uwagi na to, że cały
ten rejon nie był oświetlony, istniejąca latarnia na ul. Cyganka w tym
czasie była zgaszona, świadkowie
nie potrafili opisać zamachowców
oraz stwierdzić, czy te osoby były
im znane. Wymieniony mieszkaniec ul. Kowalskiej dodał tylko, że
widział jak te dwie osoby spotkały
się jeszcze z jedną i razem uciekli.
W pierwszym dniu nie dotarto do
żadnych innych świadków. W opisany rejon miasta szybko wysłano
patrole policyjne. W krótkim czasie zatrzymano aż 16 osób, które
albo wyglądały podejrzanie, albo
nie posiadały przy sobie żadnych
dokumentów.
Ostatecznie  osoby  te  zostały wypuszczone, ale w wyniku dalszego
energicznego śledztwa padły podejrzenia na szereg innych ludzi.
Szybko okazało się, że organizatorem zamachu była Organizacja Bojowa PPS Frakcji Rewolucyjnej. Od
początku ta koncepcja zdawała się
być najbardziej wiarygodna. Większość pytanych o potencjalne motywy wskazywała udział Nowikowa
w rozbiciu w 1907 r. miejscowych
struktur PPS Frakcji Rewolucyjnej, a także wiele innych działań
politycznych kapitana. Wstępne
ustalenia stały się podstawą do
przeprowadzenia w sierpniu 1910
r. licznych aresztowań, i to nie tylko we Włocławku, ale i regionie
kujawsko-dobrzyńskim.  Zabójstwo kapitana Nowikowa było
ostatnią tak spektakularną
akcją Organizacji Bojowej PPS
FR na terenie Włocławka. Rosjanie przeprowadzili bardzo
dużo akcji odwetowych, w efekcie których niemal kompletnie
rozbito miejscowe struktury tej
partii.
     W ostatnim artykule napisałem o wydarzeniach, które miały miejsce w latach rewolucji 1905-1907. podałem tak-że przykłady zamachów na urzędników rosyjskich, które organizowała Organizacja Bojowa PPS. Dziś wiemy, że nie przynosiły one oczekiwanych rezultatów. Na miejsce zamordowanych Rosjan przychodzili nowi, nieraz jeszcze bardziej zdeterminowani w tropieniu działaczy lewicowych, i nieufni wobec Polaków. Partia nie rezygnowała z tego typu akcji także po zakończeniu rewolucji. Zabójstwem politycznym, które odbiło się szerokim echem w całym Królestwie Polskim, było zastrzelenie we Włocławku w dniu 3 VIII 1910 r. (21 lipca wg kalendarza juliańskiego) Policmajstra Miasta Włocławka kapitana Nowikowa. Na temat tej akcji ukazał się m.in. artykuł na łamach gazety „Naprzód” (Kraków, 14 VIII 1910 r.), w którym stwierdzono m.in., że Nowikow był autorem licznych prowokacji, których ofiarami byli działacze i sympatycy włocławskiej PPS. Powszechnie twierdzono, że Nowikow wyróżniał się szczególną aktywnością w rozbijaniu lokalnych struktur ruchu robotniczego. Odniósł w tym zakresie wiele sukcesów, i stąd „zasłużył” sobie na taki los.
     Zabójstwo Nowikowa „postawiło na nogi” żandarmerię całej guberni warszawskiej. Na polecenie zarządu gubernialnego żandarmerii, 4 VIII (nazajutrz po fakcie) z Warszawy do Włocławka przyjechał przedstawiciel zarządu żandarmerii powiatów warszawskiego, nowomińskiego i radzymińskiego. Jego zadaniem było zapoznanie się z efektami zaledwie kilkunastogodzinnego śledztwa miejscowej żandarmerii i straży ziemskiej w zakresie motywów, przebiegu zamachu oraz podejrzeń o winnych jego przeprowadzenia. W wyniku jego prac powstał pierwszy tajny raport, który do Warszawy trafił 4 dni później. Raport zawiera m.in. opis zamachu, i stąd można odtworzyć czytelnikom jego przebieg. Z dokumentu wynika, że wieczorem 3 VIII 1910 r. kapitan Nowikow postanowił odwiedzić żonę niejakiego Iliasewicza rotmistrza 5 Litewskiego Pułku Ułanów, która mieszkała w jednej z kamienic przy ul. Królewieckiej. W trakcie spotkania zaproponował jej wyjście do miejscowego kinematografu, który mieścił się w siedzibie teatru przy ul. Cyganka. Zabrali ze sobą dwoje nieletnich dzieci Iliasewiczów. Przedstawienie zakończyło się ok. godziny 10 wieczorem. Po wyjściu z kinematografu Iliasewicz zaproponowała aby do domu wracali ul. Szeroką (obecnie 3 Maja). Ulica ta tętniła wtedy życiem i była dobrze oświetlona. Nowikow namówił ją jednak na powrót ul. Cyganka. Dzieci szły kilka kroków przed nimi. Kapitanowi Nowikowowi nie towarzyszył żaden funkcjonariusz straży ziemskiej, gdyż wcześniej zrezygnował z ochrony. W pewnym momencie, niedaleko zbiegu ul. Cyganka i Królewiecka (w odległo-ści ok. 400 kroków od teatru), do kapitana szybkim krokiem podeszło z tyłu dwóch mężczyzn. Jeden z nich, z bliskiej odległości, strzelił z pistoletu do Nowikowa, który upadł na ziemię i po kilkudziesię-ciu sekundach zmarł. Towarzyszą-ca mu Iliasewicz najpierw zaczęła krzyczeć, następnie zrobiło jej się słabo i zemdlała.
     Wersję tę uzupełniły zeznania przypadkowego świadka zamachu, pięcioletniego syna niejakiego Blachowicza, zamieszkałego przy ul. Cyganka. Według niego zabójcy wyszli na ul. Cygankę z ul. Kró-lewieckiej, przeszli koło domu, w którego bramie akurat on stał, minęli Nowikowa i Iliasewicz, następnie odwrócili się, szybko ich dogonili i dokonali zabójstwa. Zdaniem małoletniego świadka jeden z napastników miał być ubrany „po wojskowemu”. Nie potwierdziła tego jego matka, która wybiegła z domu gdy usłyszała krzyk kobiety i własnego dziecka. Ona zeznała, że widziała dwóch ubranych na czarno mężczyzn, którzy bardzo szybkim krokiem weszli w ul. Kowalską, która łączyła wtedy ul. Cyganka z ul. Łęgską (aktualnie takiego połączenia tych ulic nie ma). W trakcie śledztwa dotarto jeszcze do jednego świadka, mieszkańca ul. Kowalskiej (w tekście podano, że był to Włocławianin żydowskiego pochodzenia), który widział zabójców, ale gdy próbował się do nich zbliżyć oni oddali w jego kierunku strzał, i z tego powodu wycofał się. Z uwagi na to, że cały ten rejon nie był oświetlony, istniejąca latarnia na ul. Cyganka w tym czasie była zgaszona, świadkowie nie potrafili opisać zamachowców oraz stwierdzić, czy te osoby były im znane. Wymieniony mieszkaniec ul. Kowalskiej dodał tylko, że widział jak te dwie osoby spotkały się jeszcze z jedną i razem uciekli. W pierwszym dniu nie dotarto do żadnych innych świadków. W opisany rejon miasta szybko wysłano patrole policyjne. W krótkim czasie zatrzymano aż 16 osób, które albo wyglądały podejrzanie, albo nie posiadały przy sobie żadnych dokumentów.
     Ostatecznie  osoby  te  zostały wypuszczone, ale w wyniku dalszego energicznego śledztwa padły podejrzenia na szereg innych ludzi. Szybko okazało się, że organizatorem zamachu była Organizacja Bojowa PPS Frakcji Rewolucyjnej. Od początku ta koncepcja zdawała się być najbardziej wiarygodna. Większość pytanych o potencjalne motywy wskazywała udział Nowikowa w rozbiciu w 1907 r. miejscowych struktur PPS Frakcji Rewolucyjnej, a także wiele innych działań politycznych kapitana. Wstępne ustalenia stały się podstawą do przeprowadzenia w sierpniu 1910 r. licznych aresztowań, i to nie tylko we Włocławku, ale i regionie kujawsko-dobrzyńskim.  Zabójstwo kapitana Nowikowa było ostatnią tak spektakularną akcją Organizacji Bojowej PPS FR na terenie Włocławka. Rosjanie przeprowadzili bardzo dużo akcji odwetowych, w efekcie których niemal kompletnie rozbito miejscowe struktury tej partii.