Kazimierz Bojańczyk (1796-1855) — twórca fortuny rodu Bojańczyków
Dwa miesiące wcześniej napisałem artykuł, w którym sporo
miejsca poświęciłem rodzinie Bojańczyków, znanych włocławskich
przedsiębiorców. Mieszkańcom
Włocławka najbardziej znana jest
postać Jerzego Zygmunta Bojań-
czyka. Między innymi jego imieniem nazwana jest jedna z ulic
w centrum miasta.
Mimo, że ukazało się już kilka publikacji naukowych o przedstawicielach tego rodu — większość mojego autorstwa — to jednak wciąż stosunkowo
m a ł o mó w i s i ę o p r z o d k a c h J . B o j a ń c z yka, a szczególnie o założycielu fortuny
tego rodu, bo przecież Bojańczykowie
to rodzina dziewiętnastowiecznych
fabrykantów, działaczy społecznych,
właścicieli dużych fabryk i wielu nieruchomości. Dodam, że była to jedna
z niewielu rodzin — przedstawicieli
burżuazji przemysłowej — pochodzenia polskiego. Zdecydowana większość
dużych fabryk, które funkcjonowały
w mieście przed 1914 r. należała do
fabrykantów pochodzenia żydowskiego i niemieckiego. Zresztą tak było
również w innych miastach polskich
pod zaborem rosyjskim.
W trakcie badań nad historią rodu
Bojańczyków oraz browaru, który
istniał przy ul. Łęgskiej udało mi
się ustalić, że twórcą dziewiętnastowiecznej fortuny Bojańczyków był
Kazimierz. Urodził się we Włocławku
w 1796 r. (ochrzczony został 3 marca
tego roku), jako jedno z kilkorga dzieci Franciszka Bojańczyka i jego żony
Marianny. Była to średniozamożna
rodzina rzemieślnicza. Ojciec Kazimierza był ślusarzem. On również
został rzemieślnikiem, a konkretnie
rzeźnikiem. Nie odziedziczył dużego majątku, nie miał kapitału, który
pozwoliłby mu rozpocząć działalność
gospodarczą na szerszą skalę. Mimo
to odniósł sukces. Jego kariera od rzemieślnika do fabrykanta i bogatego
obywatela miasta była bardzo podobna do karier wielu innych ówczesnych
przedstawicieli późniejszej burżuazji
przemysłowej Królestwa Polskiego.
Kazimierz był bardzo aktywny, pracowity, konsekwentny i bezwzględny
w działaniu. Nie rezygnując z rzemiosła poszerzał zakres swojej dzia-
łalności gospodarczej. Oprócz tego, że
produkował żywność to również nią
zaczął handlować. Już w drugim dziesięcioleciu XIX w. dzierżawił jedną
z jatek rzeźniczych. Ta działalność
w rozwijającym się demograficznie
mieście musiała przynosić spore dochody, gdyż już w 1819 r. stać go było
na kupienie domu ze stajenkom przy
ul. Szyperskiej. W 1825 r. otworzył
własny szynk „trunków krajowych”.
Produkcja i handel alkoholem w tamtych czasach również było zajęciem
bardzo dochodowym. Spore zyski
Kazimierzowi przynosiły także dzier-
żawy różnych podatków miejskich.
W czasach kiedy żył i działał władze
miejskie nie zatrudniały poborców
różnych opłat, tylko je wydzierżawia-
ły, a dzierżawca miał spore udziały
w zyskach. Podpisywano kontrakt,
na mocy którego dzierżawca zobowiązywał się do uzyskania w ciągu
roku określonych dochodów na rzecz
kasy miejskiej, natomiast potencjalnymi zyskami dzielono się z nim.
I t ak m.in. w l. 20. Kazimierz był dzier-
żawcą dochodu targowego i łopatkowego, w l. 30. wydzierżawiał jezioro
miejskie.
Innym źródłem sporych wpływów
finansowych było wydzierżawianie
nieruchomości, np. folwarków, gorzelni, szynków alkoholi i browaru, zarówno od miasta jak od osób prywatnych.
W 1833 r. wydzierżawił m.in. jeden
z browarów i to było pierwsze zetknię-
cie się Kazimierza z tą branżą. Dzier-
żawił też m.in. folwark Papieżka. Kolejnym ważnym źródłem dochodów
była lichwa. Kazimierz zarabiane
pieniądze pożyczał na procent i najczęściej pod zastaw hipoteczny nieruchomości. Nieraz było tak, że za długi
zajmował nieruchomość i do momentu
spłacenia pr zez d łużnik a poż yczonych
kwot czerpał też zyski np. z wynajmu
zajętych lokali. Kazimierz inwestował w nieruchomości, którymi często
również obracał. Wspomniany dom
przy ul. Szyperskiej sprzedał (w 1828
r.) i kupił sobie kamienicę przy Rynku
(obecnie Stary Rynek). Ponadto np.
w 1853 r. kupił osadę młyńską Słodowo, która składała się z 2 młynów
i gruntu. W tej osadzie zamieszkał
z rodziną. Był jej właścicielem krótko. Tuż przed śmiercią w 1855 r.
zdecydował się na jej zbycie, oczywiście za dużo większą kwotę niż
ją kupił. Transakcję sfinalizowała
jego druga żona.
Warto dodać, że udział w tworzeniu podstaw majątkowych fortuny
Bojańczyków miała też jego pierwsza
żona Marianna z domu Opoczyńska.
Marianna otrzymała od matki całość
materiału budowlanego z rozebranego domu i zabudowań gospodarczych
oraz wszystkie ruchomości domowe
i gotówkę w kwocie 30 talarów. Darowizna ta stała się przyczyną konfliktu rodzinnego. Otóż w zamian za to
Julianna, matka Marianny, zastrzegła
sobie prawo do dożywotniego użytkowania połowy nowego domu córki.
Nie podpisały jednak umowy. Marianna nie wywiązała się z obietnicy, nie
przyjęła matki, co stało się przyczyną jej wydziedziczenia przez matkę
w 1833 r.
W l. 30. Kazimierz stał się właścicielem także szeregu nieruchomości
przy ul. Łęgskiej. Ponadto w 1837 r.
kupił od Hindy Leszczyńskiej całość
materiału budowlanego z jej opustoszałej i spalonej gorzelni, która istniała
nad rzeką Zgłowiączką. Wspominam
o tym, gdyż przy zakupie Kazimierz
zobowiązał się do spożytkowania tych
materiałów do budowy obiektu o podobny charakterze. Na tej podstawie
można wnioskować, że wtedy planował już budowę browaru. Stąd moje
przypuszczenia, że pierwsze obiekty
browaru przy ul. Łęgskiej powstały
między 1837 a 1842 r., czyli nieco póź-
niej niż sugerowano w szeregu książek
o historii Włocławka. Nie prowadził
zakładu długo. W 1844 r. cały browar
„massiv murowany” wraz z nieruchomością przy ul. Łęgskiej 123 (póź-
niej 137) przekazał swojemu synowi
z pierwszego małżeństwa Rafałowi
(ur. w 1824 r.). Zobowiązał wtedy
Rafała do wypłacenia połowy kwoty
wartości majątku drugiemu synowi
Teofilowi po osiągnięciu przez niego
pełnoletności. Decyzja przekazania
najważniejszej części swojej fortuny
jednemu tylko synowi oraz dążenie
do zabezpieczenia finansowego dzieci głównie z pierwszego małżeństwa,
stały się po jego śmierci przyczyną
długotrwałego konfliktu rodzinnego.
Kazimierz zmarł 24 IX 1855 r.
w osadzie młyńskiej w Słodowie. Jak
już zasygnalizowałem był dwukrotnie
żonaty. Z pierwszą żoną Marianną
z Opoczyńskich (ok. 1794 — 22 V 1834
r.) m i a ł a ż d z ie w ię c io r o d z ie c i ( 7 s y nó w
i 2 córki). Marianna zmarła w 1834 r.
i pozostawiła go ze sporą gromadką
nieletnich dzieci (z dziewięciorga
w 1834 r żyło siedmioro). Nie dziwi
więc fakt, że już po 5 miesiącach od
jej śmierci ożenił się po raz drugi. Jego
wybranką została młodsza od niego
o 14 lat panna Katarzyna Gołębiewska. Z nią z kolei miał aż dziesięcioro dzieci (4 synów i 6 córek). Ostatnia córka Scholastyna urodziła się
w 1850 r., czyli w tym samym roku
co jego wnuk i syn Rafała — Wincenty
Albrecht Bojańczyk, późniejszy wła-
ściciel browaru, współzałożyciel włocławskiej ochotniczej straży ogniowej, z kolei ostatni syn Kazimierz
przyszedł na świat cztery miesiące po
śmierci ojca.
Mieszkańcom Włocławka najbardziej znana jest postać Jerzego Zygmunta Bojań-czyka. Między innymi jego imieniem nazwana jest jedna z ulic w centrum miasta.
Mimo, że ukazało się już kilka publikacji naukowych o przedstawicielach tego rodu — większość mojego autorstwa — to jednak wciąż stosunkowo m a ł o mó w i s i ę o p r z o d k a c h J . B o j a ń c z yka, a szczególnie o założycielu fortuny tego rodu, bo przecież Bojańczykowie to rodzina dziewiętnastowiecznych fabrykantów, działaczy społecznych, właścicieli dużych fabryk i wielu nieruchomości. Dodam, że była to jedna z niewielu rodzin — przedstawicieli burżuazji przemysłowej — pochodzenia polskiego. Zdecydowana większość dużych fabryk, które funkcjonowały w mieście przed 1914 r. należała do fabrykantów pochodzenia żydowskiego i niemieckiego. Zresztą tak było również w innych miastach polskich pod zaborem rosyjskim.
W trakcie badań nad historią rodu Bojańczyków oraz browaru, który istniał przy ul. Łęgskiej udało mi się ustalić, że twórcą dziewiętnastowiecznej fortuny Bojańczyków był Kazimierz. Urodził się we Włocławku w 1796 r. (ochrzczony został 3 marca tego roku), jako jedno z kilkorga dzieci Franciszka Bojańczyka i jego żony Marianny. Była to średniozamożna rodzina rzemieślnicza. Ojciec Kazimierza był ślusarzem. On również został rzemieślnikiem, a konkretnie rzeźnikiem. Nie odziedziczył dużego majątku, nie miał kapitału, który pozwoliłby mu rozpocząć działalność gospodarczą na szerszą skalę. Mimo to odniósł sukces. Jego kariera od rzemieślnika do fabrykanta i bogatego obywatela miasta była bardzo podobna do karier wielu innych ówczesnych przedstawicieli późniejszej burżuazji przemysłowej Królestwa Polskiego.
Kazimierz był bardzo aktywny, pracowity, konsekwentny i bezwzględny w działaniu. Nie rezygnując z rzemiosła poszerzał zakres swojej dzia-łalności gospodarczej. Oprócz tego, że produkował żywność to również nią zaczął handlować. Już w drugim dziesięcioleciu XIX w. dzierżawił jedną z jatek rzeźniczych. Ta działalność w rozwijającym się demograficznie mieście musiała przynosić spore dochody, gdyż już w 1819 r. stać go było na kupienie domu ze stajenkom przy ul. Szyperskiej. W 1825 r. otworzył własny szynk „trunków krajowych”. Produkcja i handel alkoholem w tamtych czasach również było zajęciem bardzo dochodowym. Spore zyski Kazimierzowi przynosiły także dzier-żawy różnych podatków miejskich. W czasach kiedy żył i działał władze miejskie nie zatrudniały poborców różnych opłat, tylko je wydzierżawia-ły, a dzierżawca miał spore udziały w zyskach. Podpisywano kontrakt, na mocy którego dzierżawca zobowiązywał się do uzyskania w ciągu roku określonych dochodów na rzecz kasy miejskiej, natomiast potencjalnymi zyskami dzielono się z nim. I t ak m.in. w l. 20. Kazimierz był dzier-żawcą dochodu targowego i łopatkowego, w l. 30. wydzierżawiał jezioro miejskie.
Innym źródłem sporych wpływów finansowych było wydzierżawianie nieruchomości, np. folwarków, gorzelni, szynków alkoholi i browaru, zarówno od miasta jak od osób prywatnych. W 1833 r. wydzierżawił m.in. jeden z browarów i to było pierwsze zetknię-cie się Kazimierza z tą branżą. Dzier-żawił też m.in. folwark Papieżka. Kolejnym ważnym źródłem dochodów była lichwa. Kazimierz zarabiane pieniądze pożyczał na procent i najczęściej pod zastaw hipoteczny nieruchomości. Nieraz było tak, że za długi zajmował nieruchomość i do momentu spłacenia pr zez d łużnik a poż yczonych kwot czerpał też zyski np. z wynajmu zajętych lokali. Kazimierz inwestował w nieruchomości, którymi często również obracał. Wspomniany dom przy ul. Szyperskiej sprzedał (w 1828 r.) i kupił sobie kamienicę przy Rynku (obecnie Stary Rynek). Ponadto np. w 1853 r. kupił osadę młyńską Słodowo, która składała się z 2 młynów i gruntu. W tej osadzie zamieszkał z rodziną. Był jej właścicielem krótko. Tuż przed śmiercią w 1855 r. zdecydował się na jej zbycie, oczywiście za dużo większą kwotę niż ją kupił. Transakcję sfinalizowała jego druga żona.Warto dodać, że udział w tworzeniu podstaw majątkowych fortuny Bojańczyków miała też jego pierwsza żona Marianna z domu Opoczyńska. Marianna otrzymała od matki całość materiału budowlanego z rozebranego domu i zabudowań gospodarczych oraz wszystkie ruchomości domowe i gotówkę w kwocie 30 talarów. Darowizna ta stała się przyczyną konfliktu rodzinnego. Otóż w zamian za to Julianna, matka Marianny, zastrzegła sobie prawo do dożywotniego użytkowania połowy nowego domu córki. Nie podpisały jednak umowy. Marianna nie wywiązała się z obietnicy, nie przyjęła matki, co stało się przyczyną jej wydziedziczenia przez matkę w 1833 r.
W l. 30. Kazimierz stał się właścicielem także szeregu nieruchomości przy ul. Łęgskiej. Ponadto w 1837 r. kupił od Hindy Leszczyńskiej całość materiału budowlanego z jej opustoszałej i spalonej gorzelni, która istniała nad rzeką Zgłowiączką. Wspominam o tym, gdyż przy zakupie Kazimierz zobowiązał się do spożytkowania tych materiałów do budowy obiektu o podobny charakterze. Na tej podstawie można wnioskować, że wtedy planował już budowę browaru. Stąd moje przypuszczenia, że pierwsze obiekty browaru przy ul. Łęgskiej powstały między 1837 a 1842 r., czyli nieco póź-niej niż sugerowano w szeregu książek o historii Włocławka. Nie prowadził zakładu długo. W 1844 r. cały browar „massiv murowany” wraz z nieruchomością przy ul. Łęgskiej 123 (póź-niej 137) przekazał swojemu synowi z pierwszego małżeństwa Rafałowi (ur. w 1824 r.). Zobowiązał wtedy Rafała do wypłacenia połowy kwoty wartości majątku drugiemu synowi Teofilowi po osiągnięciu przez niego pełnoletności. Decyzja przekazania najważniejszej części swojej fortuny jednemu tylko synowi oraz dążenie do zabezpieczenia finansowego dzieci głównie z pierwszego małżeństwa, stały się po jego śmierci przyczyną długotrwałego konfliktu rodzinnego.
Kazimierz zmarł 24 IX 1855 r. w osadzie młyńskiej w Słodowie. Jak już zasygnalizowałem był dwukrotnie żonaty. Z pierwszą żoną Marianną z Opoczyńskich (ok. 1794 — 22 V 1834 r.) m i a ł a ż d z ie w ię c io r o d z ie c i ( 7 s y nó w i 2 córki). Marianna zmarła w 1834 r. i pozostawiła go ze sporą gromadką nieletnich dzieci (z dziewięciorga w 1834 r żyło siedmioro). Nie dziwi więc fakt, że już po 5 miesiącach od jej śmierci ożenił się po raz drugi. Jego wybranką została młodsza od niego o 14 lat panna Katarzyna Gołębiewska. Z nią z kolei miał aż dziesięcioro dzieci (4 synów i 6 córek). Ostatnia córka Scholastyna urodziła się w 1850 r., czyli w tym samym roku co jego wnuk i syn Rafała — Wincenty Albrecht Bojańczyk, późniejszy wła-ściciel browaru, współzałożyciel włocławskiej ochotniczej straży ogniowej, z kolei ostatni syn Kazimierz przyszedł na świat cztery miesiące po śmierci ojca.